PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10048063}

Coś w wodzie

Something in the Water
3,6 583
oceny
3,6 10 1 583
Coś w wodzie
powrót do forum filmu Coś w wodzie

Krukcenzja

ocenił(a) film na 4

Prawdopodobnie bym się nie wybrała do kina na „Coś w wodzie”, gdyby w ubiegłym tygodniu grali u mnie jakikolwiek inny horror lub thriller, którego jeszcze nie widziałam. Stało się jednak, co stało i wylądowałam na seansie, wobec którego miałam dość spore wątpliwości. Przeczucie mnie nie zawiodło, a generyczny film o rekinach nie sprawił mi szczególnej radości.

Piątka przyjaciółek spotyka się po dłuższej przerwie by świętować ślub jednej z nich. Stosunki są dość napięte zważywszy na to, że ostatnia interakcja pomiędzy Meg i Kaylą nieomal doprowadziła do śmierci. By rozładować unoszące się w powietrzu negatywne emocje, Cam wynajmuje łódkę i zabiera pozostałe dziewczyny na położoną w oddali egzotyczną, bezludną wyspę. W wodzie jednak czai się niebezpieczeństwo… Żadna z nich nie sprawdziła, że wyruszają na teren zamieszkały przez rekiny, a bezlitosna natura wystawi je na próbę, która nie może skończyć się dobrze.

Sztampowy opis sztampowego filmu. Jeśli ktoś lubi filmy o rekinach i nie mierzwi go powtarzalność oraz schematyczność tego typu produkcji – może spędzić całkiem przyzwoity seans pełen walki o przetrwanie na otwartym morzu. Mnie jednak zwyczajnie nużą podobne pozycje, gdyż zdecydowanie stronią one od oryginalności. Już niemal na początku da się stwierdzić, jaki będzie finał całej historii: przewidywalność fabuły niemal mnie bolała, gdy pojawiły się wreszcie napisy końcowe. W trakcie seansu niemożliwie męcząca wydała mi się natrętność niektórych dialogów, które wypadały przez to po prostu sztywno i nierealistycznie. Scenariuszowo pojawia się też masakrycznie wiele głupotek o charakterze czysto technicznym, choć z pewnością nie dorównują one takim klejnotom kinematografii jak „Meg” czy „Rekinado”. Co najwyżej zauważyć można nadludzkie zdolności pływackie, nienaturalne zachowanie morskich stworzeń, a także swoiste crème de la crème, czyli opatrunki nie mogące zadziałać w żadnej rzeczywistości (swoją drogą chętnie zobaczyłabym wreszcie w jakimś filmie prawidłowe opatrywanie takich ran, gdyż wiem, że mogłoby to wywołać niezwykle szokujący efekt na widzach). Zestaw tych cech to jednak chyba podstawa w filmach bazujących na atakach rekinów – więc pewnie można na niektóre z nich przymknąć oko, będąc fanem takich produkcji.

Pozycja ta niemal się nie wyróżnia na tle innych tego typu, a z pewnością przypomina większość współczesnych dzieł kinematografii, gdy mowa o technikaliach stojących za warstwą audiowizualną. Zdjęcia są niezłe, iście wakacyjne, choć nie są w stanie zachwycić. Zdecydowanie brakuje mi oryginalności wizualnej… Faktycznie udana była jedna scena, choć klasyfikuje się ona wyłącznie jako „slice of life”, gdy bohaterki tańczą w jakimś barze. Cała reszta jest nijaka, a „emocjonujące momenty” wywoływały u mnie wyłącznie cichy śmiech zażenowania. Przynajmniej rekiny wypadły dość przyzwoicie… choć wcale nie pojawiały się tak często, jak się tego spodziewałam. Odrobinę zaskoczyła mnie muzyka – to zadziwiająco ciekawa ścieżka dźwiękowa, jak na tak nijaką produkcję. Mówiąc o poziomie aktorskim głównych bohaterek… Nie było źle, można było niemalże odczuć pewną więź, która je łączy, co wypada naprawdę udanie, patrząc na to, że nazwiska grających tu aktorek nie są szczególnie rozpoznawalne. Szczególnie rozbrajająca okazała się Lizzie grana przez Lauren Lyle, czyli sama panna młoda. Nie wiem czemu, ale w moim odczuciu jej kreacja najbardziej się wyróżniała na tle pozostałych kobiet w paczce.

„Coś w wodzie” może się całkiem spodobać fanom rekinów, czy wszelkich animal attack. Nie ma tu nic odkrywczego, jednak od tego podgatunku raczej nie oczekuje się cudów. Mnie osobiście nie przypadło to wszystko do gustu i nie poleciłabym z pewnością tej pozycji osobom, które nie są wyjadaczami produkcji o „groźnych zwierzakach”. Ode mnie raptem 4/10 – widziałam wiele słabszych filmów, jednak dużo lepszych prawdopodobnie nawet więcej.

KrukNagrobny

Mam pytanie tak cię cisło do tego kina że nie mogłeś se odpuścić i pójść na spacer piwo lody czy cokolwiek innego twój wpis jest kolejnym w stylu film żenada chciełem/am wyjść po 20 minutach seansu zastanówcie się warto w ten sposób tracić kasę

ocenił(a) film na 4
tomasz_lengier

1. Lubię chodzić do kina, więc jak mam czas, to wybieram się właśnie do niego.
2. Jeśli rozbudowana recenzja to twoim zdaniem poziom jednozdaniowych wrzutek na forum, to od razu wiem, że nawet jej nie przeczytałeś, tylko postanowiłeś się przyczepić, bo ktoś ocenił niżej film, który się tobie podobał.
3. Płacę za Unlimited, więc naprawdę nie jestem stratna, jeśli czasem trafię na kiepski w mojej ocenie film.

PS. Dziękuję za podbijanie wpisu na forum, dzięki temu mogę dotrzeć do większej liczby osób ze swoim drobnym hobby. Każde takie wsparcie jest nieocenione

KrukNagrobny

To jak masz unlimited to chodzisz na wszystko jak leci nawet jak powstałby film 2 godzinny o padaniu deszczu spoko nie widziałem tego dzieła więc nie wiem gdzie tam napisałem że mi się podobał jest już dostępny i chciałem sprawdzić wrażenia innych tylko że często są recenzje bez względu na długość które można podsumować w ten sposób że nie warto było iść do kina więc zawsze się zastanawiam dlaczego dana osoba na jakiś film idzie no chyba że płacą ci za recenzje a nie ma za co jeżeli chodzi o ps

ocenił(a) film na 4
tomasz_lengier

Chodzę przede wszystkim na to, co znajduje się jakoś w obrębie moich zainteresowań, a wcale nie puszcza się aż tak wielu horrorów/thrillerów (na początku kwietnia, gdy o nim pisałam były już po prostu pustki i niemal zero nowości w sensownych godzinach). Dodatkowo, gdy film ledwo wychodzi to z reguły nie ma niemal żadnych opinii lub są tylko te jednozdaniowe, po których nikt nie wie, czy warto w ogóle się wybierać (więc ludzie się wybierają, żeby samemu sprawdzić) - stąd i próbuję pisać obszerniej, żeby dało się stwierdzić, czy ten film może się konkretnej osobie spodobać. Może się to wydać zaskakujące, ale bez obejrzenia jakiegoś filmu, nie sposób stwierdzić, czy będzie fajny.
O czym zresztą piszę, jak ktoś lubi niewymagające filmy o rekinach - to prawdopodobnie bez zaskoczeń miło spędzi czas.

KrukNagrobny

Niestety ale piszą że western czy film wojenny umiera a prawda jest taka że gatunki thriller/horror są na wykończeniu z obawą czekam na nowego obcego bo mam słabość do tej serii Tobie życzę wielu seansów bardziej udanych niż ten pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones